Część V
Z historii Brzozowej
Kazimiera i Bronisław Józefowiczowie
Wśród osób związanych z Brzozową w okresie II wojny światowej byli państwo Kazimiera i Bronisław Józefowiczowie. Los rzucił ich w te strony, aby lata wojny, lata biedy i strachu dzielić z mieszkańcami Brzozowej.
Część IV
„ Wolno nie być głębokim badaczem, ale pod karą haniebnego wstydu nie godzi się nie znać ludzi i ziemi, na której się mieszka”
W. Syrokomla
Historię Brzozowej już trochę znamy z cz. I, II i III, a teraz pozwolę sobie przypomnieć ludzi, którzy się tu urodzili lub los rzucił ich, aby tu pracowali, wstyd więc o nich zapomnieć.
W III cz. pisząc o parafii, przypomniałam sylwetkę ks. proboszcza Jana Duliana i choć nie urodził się tu, to przez 12 lat swojej posługi trwale zapisał się w historii Brzozowej.
Część III
Historia parafii w Brzozowej.
Początki wsi Brzozowej sięgają XIIIw., a parafia istnieje już od XIVw. Na potwierdzenie tego istnieją trzy dokumenty:
- Zapis w „Księgach ziemskich czchowskich”, cz. I, s.89 z Archiwum w Krakowie.
- Zapis w „Zbiorze dokumentów katedry i Diecezji Krakowskiej” wyd. S. Kuraś (z I, s. 119)- Kiedy to 11 września 1385 r. Jan i Piotr, dziedzice Dębna uposażają w kościele w Dębnie ołtarz Najświętszej Matki Bożej, a uroczystość celebruje proboszcz parafii Brzozowa „ Stanislao de Brossowa ecclesiarum” .
- W „Liber Beneficiorum” Jana Długosza dowiadujemy się, że wieś Brzozowa była już parafią w XV w. i miała kościół pod wezwaniem św. Mikołaja Biskupa. Proboszcz pobierał dziesięcinę snopkową ze sołtystwa, a oprócz tego kościół posiadał osobne role i łąki.
Część II
Mieszkańcy Brzozowej jeszcze do XIX w. czuli się lepsi od włościan ze Słonej, Faściszowej czy Wróblowic, ponieważ nasza wieś była duża, stara, żyli tu bogaci kmiecie, był stary kościół, a należąc najpierw do Opactwa Tynieckiego, potem do Kamery (czyli dóbr rządowych, wówczas austriackich), nie odrabiała pańszczyzny. Po roku 1807 nowi właściciele, Jordanowie, narzucili chłopom pańszczyznę. Wieść głosi, że właściciel klucza tuchowskiego, Jordan, zaprosił wójta Brzozowej, Chojnę, na ucztę, a że czasy były trudne i brakowało rąk do pracy poprosił go, aby ten nakazał chłopom wyjść na pole pana. Tak raz, drugi i brzozowianom narzucono pańszczyznę, co dało chłopom powód do interwencji u władz austriackich (są to czasy zaborów). Długo ludzie wspominali te czasy, gdy nie byli pańszczyźniakami i przeklinali niegodziwego wójta. W sąsiednich miejscowościach jeszcze do dziś znane jest określenie brzozowian jako „kameroków”. Miało to być określenie pogardliwe. Nic bardziej mylnego!. Zrodziło się ono z zazdrości, że inni muszą odrabiać pańszczyznę, a Brzozowa nie. To jeszcze jeden powód do dumy z bycia „kamerokiem”. Z tych powodów dochodziło do bójek między przedstawicielami naszej i innych wsi, ale zawsze byli to pasterze przeciw pasterzom, parobcy przeciw parobkom. Takie sprawy o pobicie zawsze kończyły się w sądzie gromadzkim, ale mimo kar przypadki pobicia były częste. Wszystko w obronie honoru wsi.
Strona 1 z 2